Ale zmęczony ten Passat

Miałem takiego jako nowego - wtedy to był szał... Pamiętam jednak, że jakość materiałów była tragiczna, konusy wycierały się po 100 km, w kulkach były wżery, oś suportu była krzywa. Uroki komunistycznej produkcji... Potem miałem Crescenta ze szwedzkiej wystawki i to była przepaść jakościowa - mimo wieku i przebiegu na elementach współpracujących były minimalne ślady zużycia, tam nic nie trzeba było wymieniać.
Gdzieś nawet mam tego Passata, ale w młodzieńczej fantazji przerobiłem go na "wyczynową" kolażówkę, i teraz nie ma to żadnej wartości
