Wegetarianizm, weganizm...

Piszcie o wszystkim nie związanym z Niewiadówkami i karawaningiem
Regulamin forum
W dziale "na każdy temat" został utworzony wątek Hydepark

Hydepark czyli specjalny dział ub wątek występujący na forach internetowych, czatach i innych serwisach internetowych, pozwalający na wolną dyskusję nieograniczoną żadnym tematem przewodnim. Hydepark wziął swoją nazwę od Królewskiego Londyńskiego Parku o tej samej nazwie, który zawdzięcza swoje potoczne znaczenie - jako forum swobodnego wypowiadania wszelkich poglądów w imię wolności słowa - od Speakers' Corner, położonego w pobliżu Marble Arch, które jest tradycyjnym miejscem przemówień i debat.

Hydepark występujący na wielu forach internetowych (głównie specjalistycznych, poświęconych wąskiemu zagadnieniu), charakteryzuje się tym, iż nie jest ściśle moderowany. W miejscu tym zazwyczaj dopuszczone są wątki off-topic (czyli zagadnienia nie związane z profilem tematycznym forum).

Obowiązują zasady poprawnej pisowni (w tym bez wulgaryzmów) i zakaz obrażania osób, ich poglądów, opinii lub uczuć religijnych.
Awatar użytkownika
robert
Administrator
Administrator
Posty: 2968
Rejestracja: poniedziałek, 24 maja 2010, 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: robert » sobota, 24 paź 2015, 15:54

Witajcie
Aby nie zaśmiecać wątku o Wyrobach domowych , dla zainteresowanych zdrowym odżywianiem, w miarę wolnego czasu, będę pisał w tym wątku luźne uwagi i przemyślenia na temat ogólnie przyjętych zasad zdrowego żywienia.
Nie wiem czy Was to zainteresuje i nie chcę nikogo do niczego namiawiać, ale przedstawię Wam pewne medyczne fakty oraz wynikające z tego wnioski. Przedstawione dane pochodzą z badań naukowych, wiarygodnych i prawidłowo przeprowadzonych. Mam nadzieję, że to co napiszę nie zostanie odebrane jako bełkot oszałoma :mrgreen: Ponad to postaram się co nico opisać z własnego doświadczenia. Bo mam świadomość, że takie informacje są najbardziej wartościowe.

Hipokrates powiedział: „Wszystkie choroby przychodzą do człowieka przez usta z pożywieniem”. To genialne powiedzenie ma już kilka tysięcy lat, a my do tej pory nie chcemy z tej mądrości skorzystać. Często zastanawiam się, dlaczego?

Tytułem wstępu napiszę kilka słów z autopsji, czyli jak to u mnie było, dlaczego nie jem białka zwierzęcego, skąd pomysł na dietę wegetariańską, itd. ...

Od wielu lat biegam. Jak się domyślacie głównym powodem rozpoczęcia biegania była chęć zrzucenia brzucha. W grę wchodziły 3 rodzaje treningu kardio - pływanie, rower lub bieganie. Okazało się, że przy moim trybie życia (w ciągłym biegu + dyżury i poradnie) najłatwiej było zacząć biegać.
Biegam rekreacyjnie choć bardzo regularnie. Używam pulsometru z GPS i staram się biegać z limitem tętna w granicach 155-165/min, max. 175-180/min. - mam swoje lata i nie chce zostać z zawałem w środku lasu. Najczęściej jest to 3-4 w tygodniu i zwykle w tym czasie sumarycznie przebiegam ok. 30-50 km.
Pomimo takiej aktywności, po początkowej utracie wagi - jakieś 5-8 kg - waga się zatrzymała.
Poszperałem nieco w bazie medline (preferuję merytoryczne, rzetelne dane medyczne) i okazało się, że faktycznie sześciopak (na brzuchu) trenuje się w kuchni a nie na siłowni.
I to co teraz napiszę, jest najważniejszym moim odkryciem, i jak się później okazało potwierdzonym w praktyce.
Bez ubogokalorycznej, ALE ZRÓWNOWAŻONEJ, diety nie ma możliwości stracić na wadze i wyrzeźbić ciało.
Żadne diety cud, żadne diety eliminacyjne (czyli np. bogatobiałkowe) nie pozwolą na zachowanie zdrowia i prawidłowej wagi (pomimo początkowej szybkiej utraty kg).

O diecie wgetariańskiej (a nawet wegańskiej) myślałem od dawna. Co najmniej od IX 2014, czyli militarnych Mazur.
Impulsem do zainteresowania się tematem był reportaż w TV o kardiochirurgu amerykańskim doktorze Esselstynie.
Co było takiego interesującego? Otóż przeprowadził on najdłuższy medyczny trial czyli badanie medyczne dotyczące wpływu diety ubogokalorycznej, roślinnej na stan naczyń wieńcowych. Zebrał kilkanaście osób, z katastrofalnym wywiadem kardiologicznym i kardiochirurgicznym, po licznych interwencjach kardiologicznych i kardiochirurgicznych, zdyskwalifikowanych od jakiejkolwiek dalszej interwencji zabiegowej - czyli innymi słowy mieli jeść tabletki i czekać na śmierć. To byli ludzie z zerową tolerancją wysiłku, którzy spali na siedząco ponieważ w pozycji leżącej mieli silne dolegliwości spoczynkowe - a mówiąc po polsku się dusili. Wszyscy mieli zaburzenia potencji oraz nie tolerowali żadnego wysiłku fizycznego. Wszyscy oni stosowali standardową amerykańską dietę.
Esselstyn zaczął się zastanawiać dlaczego pomimo takich nakładów finansowych oraz takiej technologii Ci chorzy wciąż wymagają leczenia a ich stan się progresywnie pogarsza.
Namówił ich na dietę ubogokaloryczną i ubogobiałkową (w rozumieniu białka pochodzenia zwierzęcego). W zasadzie, mówiąc szczerze co mieli do stracenia? Początkowo wegetariańską a później wegańską. To co mnie zainteresowało, to wynik koronarografii czyli badania inwazyjnego, cewnikowania naczyń serca, pacjenta przed włączeniem i w 18 miesięcy po włączeniu do badania.
Do zobaczenia poniżej

maxresdefault.jpg


Otóż okazało się, że u tego chorego, doszło do naturalnej, samoistnej pełnej rekanalizacji zwężonego naczynia.
I stało się to bez leków, angioplastyki balonowej, bypassów wieńcowych, implantacji stentów itp medycznych, nowoczesnych zabiegów.
Nasuwa się pytanie - ale jak to się stało?
Okazało się, że odpowiedzią jest dieta... a dokładniej maksymalnie restrykcyjna dieta z wyłączeniem białka zwierzęcego.
Dla zainteresowanych dodam, że wszyscy pacjenci będący w programie badawczym, żyją a jeden z nich ukończył maraton (czyli 42 km)!
Smaczku dodaje to, że wszyscy Ci panowie są w okolicach 80tki!
Jest dostępne polskie wydanie jego książki http://merlin.pl/Chron-i-lecz-swoje-serce-Naukowo-udowodniona-dieta-ktora-wydluzy-Twoje-zycie_Caldwell-B/browse/product/1,1143385.html. Polecam uwadze....
Zapewniam, że dla myślących ludzi, wnioski wynikające z jego badań to terapia wstrząsowa.


CDN....


Dla znających angielski polecam wykład dr Esselstyna



A dla zainteresowanych losem zwierząt...

Robert
Brak pasji jest pewnym rodzajem kalectwa
502 43 46 44
Wątek remontowy

ttaber
Posty: 196
Rejestracja: piątek, 29 sie 2014, 10:22

Re: Odp: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: ttaber » poniedziałek, 26 paź 2015, 10:42

Też zacząłem biegać. Motywacja tą sama co u ciebie - waga. Ubyło od początku września 6 kg. Biegam znacznie mniej bo 12-15 km per tydzień. Chcę dodać do tego jakieś mądre odżywianie. Hmm, takie informacje, od lekarza - dodaje wątek do obserwowanych, więc zainteresowanego czytelnika już masz. ;-)

cyran'o
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 470
Rejestracja: niedziela, 2 mar 2014, 17:22
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: cyran'o » poniedziałek, 26 paź 2015, 14:56

A nawet dwóch ! :mrgreen: oczywiście tematem ale to na początek

Awatar użytkownika
robert
Administrator
Administrator
Posty: 2968
Rejestracja: poniedziałek, 24 maja 2010, 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: robert » poniedziałek, 26 paź 2015, 16:24

Miło mi to czytać....
Po weekendzie naskrobię coś nowego...
Mam już nawet pomysł co :mrgreen:
Robert
Brak pasji jest pewnym rodzajem kalectwa
502 43 46 44
Wątek remontowy

Awatar użytkownika
b.b tulipan
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 1086
Rejestracja: piątek, 29 lut 2008, 15:13
Lokalizacja: Wrocław

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: b.b tulipan » poniedziałek, 26 paź 2015, 17:49

Witam.
Widzę ze temat jest w nieskończoność.
Na temat zdrowego odżywiania, zdrowej żywności to chyba było więcej napisane niż o naszym karawaningu. Powiedz mi jak odmówić sobie białka zwierzęcego które spożywam od 70 lat. Jadł mój dziadek, jadł mój ojciec itd, itp.
Próbowałem jeść ciemne pieczywo [ jasne szkodzi ] próbowałem jeść drób [ nie smakuje mi ] próbowałem jeść ryby [ są drogie ] piję sporadycznie, nie palę wcale a waga w granicach 90 - 100 kg. Po miesięcznej kuracji ta mi się chce normalnego jedzenia do którego przywykłem że przestaję myśleć o zdrowym odżywianiu.
Mówią że masło jest be, jedz margarynę a od zarania ludzie robili i jedli masło. Mówią że ziemniaki tuczą, jedz kaszę. Mówią że unikaj stresu a jak go nie unikać gdy w koło nas tyle problemów. Mówią, mówią, mówią..... a życie robi swoje.

Robert myślę że temat poruszony przez Ciebie znajdzie naśladowców. Ja sam będę Cię obserwował gdyż jestem na etapie szukania porad jak wrócić do wagi z przed co najmniej 40 - 50 lat :oops: Żaden lekarz ani diabetyk nie doradził mi jak utrzymać dietę.
A muszę coś zrobić bo już nie spodnie a pasek od nich już mi pęka. :lol:
Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.
Nie A4, nie L4 tylko T4

cyran'o
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 470
Rejestracja: niedziela, 2 mar 2014, 17:22
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: cyran'o » poniedziałek, 26 paź 2015, 21:24

Z tym jedzeniem masła i mięsa od zarania dziejów to nie tak do końca.Owszem na wsi robili masło które sprzedawali a wsuwali chleb z mlekiem, z mięsem podobnie tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc a tak to było święto jak "okrasili " ziemniaki czy kaszę tłuszczem ze słoniny.No i ich wydatek energetyczny był o wiele większy.Nadwaga im raczej nie groziła a stres przepracowali.Pozostaje zmienić styl życia albo sposób odżywiania się :D Warto pochylić się nad tematem, zwłaszcza kiedy radzi fachowiec.

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: reflexes » poniedziałek, 26 paź 2015, 22:05

Pochylamy się i to mocno tylko jeszcze ktoś mógłby wymyślić jakąś cudowną pigułkę która zrobi reset mózgowia w danym zakresie, bo po 36 latach tradycyjnej diety ciężko się przestawić i nauczyć inaczej gotować. Na mnie działają tylko argumenty zdrowotne. Argumenty o biednych zwierzątkach raczej średnio. Nie jestem jakiś gruboskórny ale sporo czasu za dzieciaka spędzałem u rodziny na wsi. Wtedy się jeszcze ubój na cele własne prowadziło w domu, a dzieci nie zamykało się w pokojach w obawie o zaburzenia ich psychicznego rozwoju. Dzieciom się wtedy mówiło, że świnka urosła po to żeby na talerzu wylądował pyszny schabowy i wręczało chochlę do mieszania krwi na kaszankę żeby nie stężała :lol: . To po pierwsze. Po drugie ja nie umiem tak gotować, nie znam produktów, bo jestem typowy mięsożerca. Po trzecie co może być lepsze niż ziemniaczki z pieczoną kaczuszką albo króliczkiem. Po czwarte, boję się, że za chwilę znowu ktoś powie, że ta dieta też nie jest zdrowa, bo organizmowi czegoś tam brakuje i jedno leczy, a drugie psuje. Niestety w naszych czasach jest duża tendencja do popadania w skrajności.
A po piąte i ostatnie, na mój prosty umysł to największym problemem jest ta cholerna chemia którą nas futrują. Dlatego też próbuję ją chociaż trochę eliminować i jak najwięcej robić sam. Mógłbym w sumie robić wszystko co do życia potrzebne ale niestety podwórko mam za małe żeby zbudować chlewik i kurnik :) , ledwo na warzywnik starcza miejsca.
Niemniej jednak czekam na kolejne wpisy Roberta, najlepiej okraszone drastycznymi przykładami medycznymi, to może choć trochę zmodyfikuję swoją dietę i w końcu się za siebie wezmę. Mam nadzieję również na jakieś przepisy, bo chyba nie ma lepszej metody żeby się do czegoś przekonać jak to samemu spróbować.

Awatar użytkownika
robert
Administrator
Administrator
Posty: 2968
Rejestracja: poniedziałek, 24 maja 2010, 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: robert » wtorek, 27 paź 2015, 07:44

Widzę, że zaczyna się nam rozwijać ciekawy wątek.

Jestem od kilki miesięcy na wegetariańskiej diecie i jest mi na niej dobrze. Jak pisałem Wam wcześniej do tej diety przymierzałem się już co najmniej od lata 2014. Problemem było to o czym pisze reflexes - fajnie by było zacząć, ale... tak w zasadzie to co jeść? Normalnie na śniadanie brało się bułkę (nawet tę lepsza bo razową), na nią plasterek wędliny, serka żółtego, pomidora i hej już było śniadanie. W wegatariańskiej diecie już nie tak łatwo. Coś trzeba wymyśleć. I na początku wymyślnie co jeść i przygotowanie posiłków trwa. Pamiętajcie, że ma być 5 posiłków.

W moim przypadku pomocne było znalezienie cateringu dietetycznego. Jest to idealne rozwiązanie (pomijając koszty) dla singli. Nie myślisz co kupić i przygotować do jedzenia. Nie chodzisz na zakupy a jedynie określasz jaki typ diety i jaką kaloryczność chcesz zastosować. Kurier w poniedziałki, środy i piątki przywozi Ci zbilansowaną, przygotowaną, 5 posiłkowa torbę z prowiantem. Polecam http://wygodnadieta.pl. Posiłki są pyszne i niezwykle urozmaicone. Przez pierwsze 3-4 tygodni nie powtórzył się żaden posiłek! Poznajesz nowe produkty i nowe dania (np. pasta z ciecierzycy z oliwkami i suszonymi pomidorami, ciasteczka warzywno-otrębowe, kotlety sojowe, gulasz z tofu, sałatka owocowa ananas z kaki i migdałami, itp)

Wszystkim moim pacjentom, którzy myślą o odchudzaniu proponuję, aby zażyczyli sobie od rodziny jako prezent, w/w catering dietetyczny na 5-7 dni. Dlaczego? Ano dlatego, żeby mogli spróbować jak to smakuje, co się je, jakie produkty są zalecane i co najważniejsze ile się straci na wadze.

I tu przechodzimy do najważniejszego. Ja nie jestem na diecie.... ja zmieniłem cały mój sposób odżywiania. Jem 5 niewielkich posiłków. Dieta jest zbilansowana i nie brakuje żadnego z wymaganych elementów. Jej kaloryczność jest zredukowana do 1500 kcal (przy moim zapotrzebowaniu ok 1700-1800 kcal), zatem jestem na niewielkim ujemnym bilansie ale nigdy nie byłem głodny. Utrata wagi jest szybka (na początku) i stała.

Odcinam się od całej ideologii wegetarian i wegan. Ludzie zabijali zwierzęta i jedli mięso od dawna. Obawiam się, że tego nie uda się szybko zmienić, Choć ilość spożywanego mięsa zawsze zależała od majętności danej osoby/rodziny. Po zobaczeniu filmu Ziemianie (The earthlings) byłem mocno wstrząśnięty. Prawdą jest co powiedział w/w powyżej były CEO CitiBank - gdyby rzeźnie miały ściany ze szkła znaczna część ludzi nie jadłaby mięsa. Produkcja przemysłowa, masowa pożywienia i związane z tym traktowanie zwierząt woła o pomstę do nieba.
Ale wracając do sedna tego akapitu ... Nie jem mięsa z powodów zdrowotnych. W kolejnych postach w tym wątku udowodnię Wam dlaczego są kraje bez chorób sercowo-naczyniowych i z minimalnym odsetkiem nowotworów (szczególnie jelita grubego), chorób zapalnych, chorób autoimmunologicznych, itp. A związane jest to wyłącznie z tym czym Ci ludzie się żywią.

Na zakończenie jedna z najbardziej (dla mnie) szokujących informacji to fakt, że udowodniono, że cukrzyca I typu (czyli dziecięca, z powodu braku insuliny) jest następstwem karmienia noworodków mlekiem krowim... A każdy zna slogan "Pij mleko będziesz wielki"...
Robert
Brak pasji jest pewnym rodzajem kalectwa
502 43 46 44
Wątek remontowy

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: reflexes » wtorek, 27 paź 2015, 13:38

Choć ilość spożywanego mięsa zawsze zależała od majętności danej osoby/rodziny.

Tak dla ścisłości to już chyba jest nieaktualne. Mięso jest obecnie tak tanie, że ciężko znaleźć coś tańszego. Dzisiaj można kupić kilogram na przykład tzw. ćwiartek z kurczaka za 3.99 zł albo karkówki za 9.99. To tak na marginesie i oczywiście mowa tu o produktach z marketów a nie zdrowszego wolnego chowu (w który ja osobiście średnio wierzę i myślę, że to zwykłe naciąganie jest).

Awatar użytkownika
dworek
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 1457
Rejestracja: sobota, 30 cze 2012, 18:18
Lokalizacja: Opole

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: dworek » wtorek, 27 paź 2015, 16:17

A powiedz Robercie jak jest z alkoholem?

Nie chodzi mi oczywiście o Twój stosunek do alkoholizmu :lol:

Jak szkodliwe czy może zdrowe jest wypicie kielonka lub browarka do obiadu czy kolacji?
To napisałem ja, dworek 8-)

cyran'o
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 470
Rejestracja: niedziela, 2 mar 2014, 17:22
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: cyran'o » wtorek, 27 paź 2015, 16:42

Pewnie zdrowsze niż zjedzenie kotleta z marketowego mięsa :lol:

Awatar użytkownika
robert
Administrator
Administrator
Posty: 2968
Rejestracja: poniedziałek, 24 maja 2010, 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: robert » wtorek, 27 paź 2015, 17:35

reflexes pisze:
Choć ilość spożywanego mięsa zawsze zależała od majętności danej osoby/rodziny.

Tak dla ścisłości to już chyba jest nieaktualne.


Jak najbardziej. Dzisiaj to już nieaktualne. Choć jakość marketowego mięsa pozostawia wiele do życzenia.

Żeby była jasność - ja nie uważam mięsa za zło wcielone.
Raczej zwracam uwagę na próby odmiany proporcji (produkty zwierzęce vs roślinne) tego co jemy.
Czyli nie post i posiłki bezmięsne wyłącznie w piątek ale może spróbować odwrotnie.

To co mnie przekonało do zaleceń dr Esselstyna - o którym wspominałem w 1 poście - to sugestia aby zmiany wprowadzać stopniowo. Ważne jest stałe czytanie i poszerzanie wiedzy. Istotny jest też pewien sceptyyzm w tym o czym piszą w najnowszych poradnikach.

Często pojawia się argument, że dawniej ludzie jedli tylko mięso i tylko masło, nie było chemii, konserwantów, itp.
Jest to słuszna uwaga. Ale pamiętajcie, że jeszcze 50 lat temu ludzie jedli o wiele mniej kalorycznie. Żywność była w stopniu minimalnym przetwrzona. NIe było do wszystkiego dodawanego syropu fruktozowo-glukozowego - który jest jednym z istotnych czynników procukrzycowych, a znajduje się praktycznie we wszystkim co kupujemy i jemy - nawet w musztardzie i kiełbasie. W kwestii gospodarki węglowodanów, regulacji wydzielania insuliny oraz "słodkości" tzw. zdrowych produktów polecam posłuchać na filmie poniżej



Zresztą o gospodarce węglowodanowej też postaram się napisać kilka uwag.

dworek pisze:A powiedz Robercie jak jest z alkoholem?


Alkohol - szczególnie piwo - jest jednym z istotnych czynników wpływających na gospodarkę lipidową. A konkretniej podnoszą w sposób istotny poziom trójglicerydów. Z wszystkim negatywnymi tego konsekwencjami - tzn. zwiększają ryzyko chorób sercowo-naczyniowych (głównie udar mózgu i zawał serca).
Z kolei z drugiej strony nie należy popadać w skrajności. A piwko do obiadu lub weekendowego grilla nas nie zabije. Inna sprawa to jakość dostępnych piw. Polecane są małe, lokalne browary lub wyroby znajomych piwowarów.

Zalecony z kolei sa małe dawki czerwonego wina. Zawarte w winie alkaloidy mają zbawienny wpływ na stan naczyń krwionośnych.

I uwaga na koniec CZYTAJCIE ETYKIETY

Po weekendzie napiszę wam nieco o homocysteinie.
A dokładniej wpływie hyperhomocysteinemi na miażdżycę i ryzyko chorób sercowo-naczyniowych.
A co to ma wspólnego z dietą wegetariańską?
Dowiecie się wkrótce....
Robert
Brak pasji jest pewnym rodzajem kalectwa
502 43 46 44
Wątek remontowy

cyran'o
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 470
Rejestracja: niedziela, 2 mar 2014, 17:22
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: cyran'o » wtorek, 27 paź 2015, 21:15

Prawie jak Wołoszański :D Nie mogę się doczekać na następny odcinek.Ty to umiesz budować napięcie :lol:

Awatar użytkownika
robert
Administrator
Administrator
Posty: 2968
Rejestracja: poniedziałek, 24 maja 2010, 12:09
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: robert » środa, 28 paź 2015, 01:02

ha ha ha, fajnie to zabrzmiało....
Postaram się mocno merytorycznie, ale przystępnie i zrozmiale napisać kilka uwag dotyczących żywienia.
Czy się przyda sami dacie znać...
Robert
Brak pasji jest pewnym rodzajem kalectwa
502 43 46 44
Wątek remontowy

Tekla
Posty: 4
Rejestracja: poniedziałek, 2 lip 2012, 10:50
Kontaktowanie:

Re: Wegetarianizm, weganizm...

Postautor: Tekla » środa, 28 paź 2015, 15:15

No skoro się tak tu obnażamy dietowo, to i ja się "rozbiorę".
Od 15 lat bez mięsa czerwonego i drobiu, od 3 lat wegetarianka, przechodząca właśnie na weganizm (najbliższe wyzwanie- beza!). Powody? Etyka, ekologia, zdrowie.
Biegaczka od 4 lat, tygodniowo 50 km, miesięcznie 200-250. Powody? Lubię to... ;)
Wiedzę czerpię głownie stąd: http://nutritionfacts.org/
Swoją drogą- wiecie zapewne, że WHO właśnie dorzuciło przetworzone mięso do listy produktów rakotwórczych zaraz obok azbestu i tytoniu papierosowego?
Pozdrawiam wszystkich! Trzymajcie się zdrowo!


Wróć do „Na każdy temat”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości