Forum Fanklubu Niewiadówek (i nie tylko)

Corocznie składamy sobie zyczenia, swiąteczne, imienionowe i z innych równie miłych okazji, czy macie odczucie, że one sie sprawdzają, realizują, czy to grzecznościowe formułki nie niosące ze sobą żadnej emocjonalnej energii

najgorsze są sms sciągane z sieci . Jakaś masakra .pamiętam święta u dziadków na wsi ile kartek pocztowych otrzymywali siadaliśmy i ogladaliśmy sobie .Znaczki nad parę itd . A teraz dziadek został sam kartek jak na lekarstwo a komórki brak .Ale nadal lubię to miejsce w pokoju piec kaflowy w kuchni angielka a na niej garnek emailowany z rosołem podskakuje .wspomnionko takie ........

to grzecznościowe formułki nie niosące ze sobą żadnej emocjonalnej energii

Takie właśnie mam wrażenie. Szczególnie na przykład w pracy, bo wiem, że połowa składających zepchnęłaby mnie z chęcią ze schodów ( i vice versa ). Wiem, że może niektórzy uznają mnie za dziwaka ale generalnie staram się składać życzenia ludziom, którym faktycznie chcę życzyć czegoś dobrego. Nie klepię wyświechtanej formułki każdemu jak leci, bo to bez sensu. Niestety nie wszyscy tak mają i dlatego uważam jak powyżej. Żeby nie było, że jestem jakimś odludkiem to bardzo chętnie pożyczę wszystkiego dobrego pani w kiosku czy spotkanej sąsiadce ale nie chcę być obłudny w stosunku do ludzi, których delikatnie mówiąc nie trawię.

Slawol74 pisze:Ale nadal lubię to miejsce w pokoju piec kaflowy w kuchni angielka a na niej garnek emailowany z rosołem podskakuje .wspomnionko takie ........

Wspomnienia wigilii u Dziadków- bezcenne. Mnie do dzisiaj zapach pomarańczy się z nią kojarzy. Dziadek zawsze suszył dla nas rybie pęcherze na piecu, które tak fajnie strzelały jak się je zdeptywało. Ile było wtedy radości z małych rzeczy....

Ja uważam że to czas nadużywania słowa wzajemnie .Ktoś życzy Wesołych Świąt a reszta krzyczy Wzajemnie a tak naprawdę by dodał i wszystkiego najgorszego ... jak mam życzyć nie szczerze to lepiej wcale .tak jest chyba uczciwie

Ciekawe jakbym dał młodemu (13 lat ) takie pęcherze do postrzelania hehehehe pomyślał by pewnie że zwariowałem . I pamiętam takie ciastka pieczone ze skwarkami przemielonymi maszynką do mięcha posypane cukrem bajeczka . Tak a teraz co wyłączą prąd i panika nima TV , Kompa , PS3, nawet piec na eko nie działa masakra jakaś co ?

Ciasteczka ze skwarek mniam mniam, u nas jadało się je w Adwencie.

Ja to mam wrażenie, że nasze dzieci to w ogóle te święta jakoś mniej przeżywają.
To jest w sumie oczywiste, bo mają dzisiaj wszystko i święta, poza nowymi zabawkami w dużych ilościach, to żadna atrakcja. Za naszych czasów (nie, nie jestem aż taki stary, ale ostatnie 10 lat komuny przeżyłem i pamiętam puste sklepy) to wszystko smakowało i pachniało inaczej. Te słodycze, która na co dzień matka reglamentowała, pomarańcze, które jadło się 2-3 razy w roku, szynka Ham w puszcze, którą kochałem jako dzieciak nad życie, a tak ciężko było ją kupić (dzisiaj smakuje jak konserwa turystyczna), wymarzona zabawka, których mieliśmy pewnie 1/20 tego co dzisiaj mają nasze dzieci i wiele takich rzeczy, o których jak dzisiaj opowiadam mojej ośmiolatce to patrzy na mnie jak na kosmitę.

Ciekawe Puste półki , kolejki , kartki . a ludzie chwalą tamte czasy . Ja sam osobiście bardzo . Pamiętam maluszka 75 rok, przyczepka niewiadów i bagaj na dachu to były wakacje . Zupa z tytki smakowała jak królewskie danie po całym przedpołudniu w terenie . A rano kawał do sklepu po chleb .jak on pachniał a ta skórka .mleko z butelki itd itd . To było prawdziwe dzieciństwo .A teraz 13 lat makijaż , papierosek , galerie , imprezy . Nie jest dobrze .......Dlatego właśnie kupiłem cepkę i wyjazdy w teren żeby cofnąć choć troszkę się do tamtych czasów .

Mleko to prosto od krowy na wakacjach u dziadków, cały dzień nad jeziorem, na lodowisku, na rowerze, na boisku, na drzewie i cholera wie gdzie jeszcze. Szczerze, to dzisiaj mi się włos na mojej łysinie jeży jak pomyślę, że moje dzieciaki mogły by zrobić chociaż połowę tego co ja. Po takim dniu to chleb przenny z masłem i truskawkami smakował jak nawiększy frykas.

refllexes z tapatalk

żłobek w kościele Bernardynów . Chodzące postacie , zwierzęta , śpiew ptaków głosy zwierząt wysoki na około 15 metrów

Jeszcze nie widzieliśmy na żywo, ale się wybieramy. Wszak do Warty mamy tylko 15km, a szopka będzie do Trzech Króli.

w Opolu-Szczepanowicach też jest ciekawa szopka, ludzie to figury co prawda ale w rzeczywistych rozmiarach, zwierzęta za to żywe w dużej ilości

... i szansa jest dorobić bo słyszałem, że na etat osła szukają

Jak u was ze strzelaniem, bo w Poznaniu od świąt słychać, widać i czuć rożnego rodzaju petardy.

To fakt sam dzisiaj wystrzeliłem kilka . Nie mogłem się oprzeć