Stefanie - wcześniej opisywałeś zjawisko wepchnięcie płomienia do środka - ja dobrze zrozumiałem chodzi o ew. wybuch butli. Muszę skorygować twoją wypowiedź bo niestety to zjawisko w takich butlach nie może wystąpić. Do rozerwania butli poprzez płomień tak zwanej "cofki" gazu potrzeby jest tlen (sam propan się nie pali). Co innego gdy wykorzystujemy np. palnik (zwłaszcza inżektorowy) na propan i sprężony tlen - przy nieumiejętnej obsłudze (odpowiednie ciśnienia, kolejność odkręcania, zduszenie płomienia itp.) - wtedy podawany pod wysokim ciśnieniem tlen (lub odwrotnie) potrafi wepchnąć płomień w głąb przewodów. Sam miałem takie sytuacje (jak uczyłem się lutować), ale dzięki odpowiednim bezpiecznikom jestem cały i zdrowy

.
Wybuch tradycyjnych butli może nastąpić poprzez rozszczelnienie instalacji lub też mocne nagrzanie samej butli ( przy prawidłowo zatankowanej samo słońce nie załatwi sprawy).
Wracając do tematu to przy prawidłowo zrobionej instalacji jej eksploatacja jest bezpieczna

- nawet bezpieczniejsza niż w domu. Jeżeli już uparliście się na robienie wszystkiego na miękkich przewodach to kupujcie te "lepsze" - różnica jest powalająca. Ostatnio korzystając z palnika na sam propan przez pomyłkę czy z zaniechania nie zakręciłem zaworu butli (palnik posiada swój oddzielny zawór) - wystarczyło 10 min i chiński tani przewód z 1 cm zrobił się 4 cm balonem

. Oczywiście w przyczepkach takie ciśnienia nie występują ( bez reduktora) ,ale niby ten przewód był do tego przystosowany.
Jak już ogarniecie temat , zrobicie wszystko na sztywnych przewodach zabezpieczonych wielozaworem to będziecie mogli bezpiecznie i beż żadnych ograniczeń korzystać z lodówki, kuchenki i ogrzewania. Siedząc na plaży będziecie zastanawiać się co jest na na drugim brzegu jeziora, a nie czy wasza budka jeszcze stoi.....
Metoda z zakupem nabiału na miejscu to też jakieś wyjście, ale niestety też i ograniczenie
