Nie chwyciło to jednak, a natchniony w dniu dzisiejszym, przez wspomnienia, które zaczęły znajdować swoje miejsce w powitaniach ( http://www.fanklub-niewiadowek.com/foru ... 7&start=30 ), pomyślałem, że tu na tym forum może będzie inaczej?!
Stąd kolejna próba, ale już gdzie indziej.
Zobaczymy.
Taka była moja "pierwsza" (budka

Zdjęcia są z roku 1995-1996. Po zrobionym przez nas remoncie na zewnątrz.
Budka Niewiadówka z 1976r. kupiona przez nas w roku 1995r., zwana przeze mnie "akwarium" bo nie otwierały się w niej okna (jedynie otwierany był dach i drzwi).
Dla czego podkreśliłem o tym, że tylko na zewnątrz, a no dlatego, że w przyczepie tej zawsze mieliśmy słoik butaprenu (fani Niewiadówek, na pewno będą wiedzieć po co), a dla niewtajemniczonych przybliżę problem.
Bo podsufitka, na tzw. łeb leciała - to tak skrótowo

Pierwszą "drogę" odbyliśmy z nią, ciągnąc ją za "maluchem" (Fiat 126p), na całe szczęście, tylko z Janek do Warszawy (jakieś 25km do miejsca garażowania), ale i tak pozostawiło to we mnie niezatarte wspomnienia.
Przedsionka to ona (w naszym komplecie) nie miała - stawialiśmy niedaleko niej zwykły namiot (zresztą widać to rozwiązanie, na którymś zdjęciu), ale za to (z wyposażenia dodatkowego-lux

W tym (widocznym na zdjęciu) dodatkowym kufrze, na dyszlu znajdował się akumulator samochodowy, zasilający lampkę oświetleniową w środku, która znajdowała się tuż obok wejścia na kawałku PCV wraz z i tu UWAGA!!! zegarkiem metalowym, produkcji Rosyjskiej, autentycznego pochodzenia czołgowego

Akumulator ładował się poprzez wtyk przeznaczony dla światła przeciwmgielnego lub prostownikiem.
W małym schowku (z przodu) znajdował się natomiast przedłużacz do podłączenia prądu 220V (to był chyba standard).
Pokrowce i zasłonki uszyła moja mama.


