Przepis nie jest w 100% wierny temu z książki Kuronia ale jest nim inspirowany

Pół na pół mięso wieprzowe (szynka, łopatka) i wątroba drobiowa. Ja zawsze mam tak po około 70 dkg. Zależnie od upodobań można zmienić proporcje ale my lubimy smak wątróbki więc dajemy dużo. Do tego tak z 4-5 dużych marchwi, 2 pietruszki, pół dużego selera, 4 cebule, 4 ząbki czosnku, garść suszonych grzybów. Wszystko wrzucamy do gara, zalewamy wodą, dodajemy ziele angielskie, listek laurowy i gotujemy do miękkości. Po ugotowaniu wszystko (z warzywami) mielimy dwa razy na drobnym sitku, dodajemy 4-5 całych jajek, szklankę bułki tartej albo przed mieleniem namoczoną bułkę i przyprawiamy solą, pieprzem, mielonym kminkiem, gałką muszkatołow, tymiankiem oczywiście też według własnych upodobań. Gałki dajemy sporo, bo to podstawa smaku. Masa na pasztet musi być dość rzadka więc dodajemy wywar w którym gotowało się mięso i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Później przekładamy do foremek i pieczemy około 90 minut w temperaturze 180 st. Ot i cała filozofia. Najlepiej oczywiście smakuje z tartym chrzanem lub ostrą musztardą.
