W efekcie przygotowałem sobie kaczuszkę na jutrzejszy obiad. Sparzyłem karkóweczkę w szynkowarze i 4 sztuki pseudo żywieckiej, które jutro razem w komplecie z suszonym schabikiem będę od rana zadymiał.
W międzyczasie przygotowałem sobie jeszcze litrową buteleczkę krupniku kurpiewskiego, który będę d1egustował na listopadowym wyjeździe z przyczepą w Bory Tucholskie.
Krupnik składa się z szklanki miodu, pół szklanki cukru, wanilii, 3-4 kawałków kory cynamonu niemielonego, 5 goździków, 1/4 gałki muszkatołowej, skórki z pomarańczy albo cytryny, szklanki wody i pół litra spirytusu. Wszystkie przyprawy gotujemy w wodzie kilka minut, przecedzamy, odstawiamy, cukier karmelizujemy na końcu dodajemy miód, jak się wszystko rozpuści to dodajemy odstawioną wcześniej wodą i mieszamy aż wszystko ładnie się połącz0y i rozpuści. Po ostudzeniu dodajemy spirytus. Powinno tego wyjść około 1 litr więc jak będzie brakowało to dodajemy wody. Po 3 dnia zdatne do spożycia. Bardzo dobre na rozgrzanie przy przeziębieniach, świetnie smakuje z gorącą herbatką z którą też szybko zwala z nóg

Fotek niestety nie będzie, bo jest jakaś awaria.