Strona 2 z 2

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: niedziela, 15 gru 2019, 20:42
autor: dmb5
Do pewnego momentu elektronika jest w stanie pomóc, a dalej...

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: niedziela, 15 gru 2019, 21:08
autor: Samoogon
Na 100% pomaga wyobraźnia :)
Jeśli ktoś ma...

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: poniedziałek, 16 gru 2019, 08:49
autor: kooba
Stare przysłowie mówi... "Wolniej jediesz, dalsze budiesz". I tego się trzymajmy.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: poniedziałek, 16 gru 2019, 11:09
autor: Arturro
Mocne hamowanie w początkowej fazie wężykowania i but. Tylko ilu z nas ma tak mocne auto? :?

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: poniedziałek, 16 gru 2019, 12:28
autor: kooba
To może jednak jazda poniżej granicy możliwości auta.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: poniedziałek, 16 gru 2019, 13:24
autor: Samoogon
Screen z instrukcji przyczep niewiadów:
Screenshot_20191216-132413.jpg

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: poniedziałek, 16 gru 2019, 23:42
autor: Miron EZD
A jak pisałem wcześniej, że trzeba przyspieszyć to nie wierzyli...
Jest w instrukcji? :lol:

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: wtorek, 17 gru 2019, 07:50
autor: TomekN126N
Dawno temu było o tym na forum. Rozłożenie masy ładunku w cepce przed osią, lub na niej i moc holownika, pozwalająca przyspieszyć, gdy zajdzie potrzeba tj. jak przyczepa wężykuje, to trza ją szarpnąć do przodu i wyprostować zestaw. Pomaga też obciążony bagażnik, żeby tył nie latał. Dlatego dla mnie najlepszym autem do holowania jest kombi. Ma też bardziej progresywne zawieszenie z tylu.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: wtorek, 17 gru 2019, 21:02
autor: CornBlumenBlau
Wyraźnie są dwie szkoły. Jedna mówi żeby hamować, druga - ostro dodać gazu :lol: Sorry, ale bez jaj. To przecież dwie różne reakcje.
Z całym szacunkiem do Waszej teorii o przyśpieszeniu w razie wężykowania, raczej nie mam ochoty przekonać się o jej wątpliwej skuteczności dachując :lol: . Czy znaleźliście jakieś udokumentowane rzetelne testy, badania, opinie potwierdzające sens dodania gazu?... Lub inaczej - co grozi w przypadku mocnego hamowania poza złamaniem zestawu, uszkodzeniem zaczepu, suwadła, czy zderzaka w holowniku?
Owszem, w instrukcji jest napisane o przyśpieszeniu w celu wyrównania zestawu, ale przeczytać w niej można także o homologacji na maksymalną prędkość określoną wartością 70km/h.
Zatem przy prędkości poniżej 70km/h skłonny jestem nawet uwierzyć w jej skuteczność, o ile oczywiście mamy na tyle mocy, aby radykalnie przyśpieszyć powodując wspomniane wyprostowanie. Ale Panowie, nie żartujmy, bo nie o takich szybkościach my tu dyskutujemy... Przy prędkościach około 100km/h i sporo więcej jakie najczęściej towarzyszą wyprzedzaniu, bujnięciu i wężykowaniu, naprawdę powątpiewam, aby wspomniany proces spowodował naprostowanie już rozbujanego zestawu. Najprawdopodobniej takie działanie przedłuży tylko "akcję", doprowadzając zestaw do przekroczenia niewidzialnej granicy, z której nie ma powrotu, a zakończy się jak na filmach, nawet zdewastowaniem przyczepy i dachowaniem holownika (nie mówiąc wcale o pasażerach, innych uczestnikach ruchu. lub samym tylko zepsuciem wyczekiwanego urlopu).

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: wtorek, 17 gru 2019, 22:37
autor: Murano
CornBlumenBlau pisze:Wyraźnie są dwie szkoły. Jedna mówi żeby hamować, druga - ostro dodać gazu :lol: Sorry, ale bez jaj. To przecież dwie różne reakcje.
Z całym szacunkiem do Waszej teorii o przyśpieszeniu w razie wężykowania, raczej nie mam ochoty przekonać się o jej wątpliwej skuteczności dachując :lol: . Czy znaleźliście jakieś udokumentowane rzetelne testy, badania, opinie potwierdzające sens dodania gazu?... Lub inaczej - co grozi w przypadku mocnego hamowania poza złamaniem zestawu, uszkodzeniem zaczepu, suwadła, czy zderzaka w holowniku?
Owszem, w instrukcji jest napisane o przyśpieszeniu w celu wyrównania zestawu, ale przeczytać w niej można także o homologacji na maksymalną prędkość określoną wartością 70km/h.
Zatem przy prędkości poniżej 70km/h skłonny jestem nawet uwierzyć w jej skuteczność, o ile oczywiście mamy na tyle mocy, aby radykalnie przyśpieszyć powodując wspomniane wyprostowanie. Ale Panowie, nie żartujmy, bo nie o takich szybkościach my tu dyskutujemy... Przy prędkościach około 100km/h i sporo więcej jakie najczęściej towarzyszą wyprzedzaniu, bujnięciu i wężykowaniu, naprawdę powątpiewam, aby wspomniany proces spowodował naprostowanie już rozbujanego zestawu. Najprawdopodobniej takie działanie przedłuży tylko "akcję", doprowadzając zestaw do przekroczenia niewidzialnej granicy, z której nie ma powrotu, a zakończy się jak na filmach, nawet zdewastowaniem przyczepy i dachowaniem holownika (nie mówiąc wcale o pasażerach, innych uczestnikach ruchu. lub samym tylko zepsuciem wyczekiwanego urlopu).

Pomijając prędkości i moc holownika to ku zaskoczeniu jest jeden przykład modelowego "dodania gazu" w celu zmniejszenia kołysania.
Ci, którzy kiedykolwiek pracowali suwnicą wiedzą o co chodzi.
Otóż aby ustabilizować rozkołysany materiał na haku należy przyspieszyć suwnicą w kierunku zgodnym z ruchem podwieszonego ciężaru w końcowej fazie wychylenia w danym kierunku.
Nie próbowałem autem i przyczepą ale z 2 tonową baterią prawie codziennie. Fizyka jest fizyka.
Może to faktycznie mieć sens Maciek. Może kwestia tej mocy auta i szybkości reakcji?
Tutaj też trochę inaczej działa przyciąganie ziemskie ale sam ruch przyspieszenia wózkiem suwnicy w kierunku rozpędzonego obciążenia aby je zatrzymać jest także nie oczywisty w pierwszej chwili.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: środa, 18 gru 2019, 07:30
autor: reflexes
Mi dwa razy w życiu zabujało przyczepą i to całkiem solidnie. Raz jak jeszcze Focusem jechałem z Chateau i rozmawiając z żoną zagapiłem się i zjechałem na łuku trochę na lewy pas. Nic z przeciwka nie jechało, a ja zamiast spokojnie wrócić do siebie to ostro odbiłem kierownicą. Zestaw wszedł w piękny rezonans. Na szczęście prędkość była może z 60 km/h więc dość szybko wyszedłem na prostą. Nie dodawałem gazu, nie hamowałem. Po prostu puściłem nogę z gazu i się udało. Więcej w tym pewnie przypadku i szczęścia niż techniki.
Drugi raz miałem jak jechałem do Koszęcina na zlot już Kijanką z Adrianną. Wjechałem w Grudziądzu na A1 i przede mną znalazła się ciężarówka z drewnem. A że nie jechała zbyt szybko to postanowiłem ją cyknąć. Co tylko się do niej zbliżałem to buda zaczynała chodzić na boki, im bliżej tym bardziej. Noga z gazu i wprost do powiększającej się odległości buda się uspakajała. Próbowałem z kilka razy, między ekranami, na otwartym polu i nich chu chu. Męczyłem się za nim od Grudziądza do chyba Ciechocinka gdzie wykorzystałem okazję, że ktoś go przyblokował i mocno zwolnił. Dodam, że moim zestawem naprawdę nie problem wyprzedzić tira i nie raz to robiłem. Być może pierwszy raz był to tir z tak nieregularnym ładunkiem który musiał powodować inne zawirowania niż tir z plandeką.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: sobota, 21 mar 2020, 22:08
autor: misha22

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: sobota, 21 mar 2020, 22:35
autor: kooba
Grupa mężczyzn w aucie i przyczepa na boku, z której nie wysypało się gratów na szerokość 3 pasów. Chyba budowlańcy stróżówkę zepsuli.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: niedziela, 22 mar 2020, 07:03
autor: TomekN126N
Odgrzeje trochę kotleta... z tym przyspieszaniem podczas wężykowania, to naprawdę ma sens. Dlatego prędkość zestawu jest ograniczona do 70 ( 80 na „A” i „S”), żeby właśnie mieć ten zapas mocy i prędkości. Wyobraźmy sobie, ze przyczepa wężykuje, czyli ma amplitudę odchyleń na lewo i prawo, a dyszel buja się on boki. Hamowanie spowoduje nacisk dyszla na hak, najczęściej w którymś wychyleniu. Co się stanie? Zestaw bardziej się „złamie”, czyli amplituda wychylenia się zwiększa. A co spowoduje przyspieszenie? Pociągnięcie dyszla do przodu, czyli zmniejszenie wychylenia przyczepy tak, jak w przypadku wspomnianej suwnicy, która ciągnąć ładunek za sobą, stabilizuje go. Po co to jest wymyślone. Moim zdaniem dlatego, ze hamowanie odbywa się w sposób ciągły, szczególnie w panice, a powinno tylko w momentach, kiedy przyczepa jedzie prosto za holownikiem, a nie powinno, kiedy wężykuje. Czyli wychylenie lewe i prawe, brak hamowania, na wprost, hamowanie. Tak się nie da, bo podczas wezykowania działają zbyt duże siły boczne. Raz to przeżyłem na A-6 na obwodnicy Szczecina i więcej nie chce. Nie wiem kiedy z górki zrobiło mi się 110 ( wcześniej jechałem 90, bo golfik trójka miał silnik 1.8 i przy tej prędkości ładnie ciągnął) a przyczepa dostała boczny wiatr. Czułem, jak przy wychyleniu ciągnie mi kierownice na jecną i drugą stronę. Najpierw puściłem nogę z gazu bez wysprzeglania, żeby lekko zwolnić, po czym gaz w podłogę i wyprostowałem zestaw. Powiem Wam, potem grzecznie jechałem do 90-ciu i nic więcej.

Re: Dla tych z ciężką nogą....

: sobota, 28 mar 2020, 13:27
autor: Romlas
Stara zasada mówi, że dobry kierowca nie musi opanować poślizgu, dobry kierowca ma w nie nie wpadać. Mówie o kierowcy zawodowym nie rajdowym. Gdy moje zawodowe prawko jeszcze parzyło, to na śniegu poślizg z przyczepą udało sie opanować nogą z gazu i pooowwwoooliii i delikatnie kierownicą. Grubo ponad milion kilometrów za fajerą pozwala mi stwierdzić ze ZDECYDOWANIE łatwiej nie doprowadzić do takiej sytuacji niż ją potem opanować. Instruktorem nauki jazdy tez jestem, o smierć też się otarłem dwa razy, więc jakieś tam mizerne pojęcie mam. A pośpiechu z przyczepą nie rozumiem.