Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

A po Niewiadówce...
Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » środa, 11 gru 2019, 20:38

tantalos pisze:Termostat to ma? Bo widzę tylko dwa biegi.

Nie ma. Dwa biegi wystarczają.
tantalos pisze:Ja grzebanie w przyczepie zostawiłem sobie na wiosnę, jak będzie gorączka majówkowo-urlopowa.

Ja za 3 tygodnie rozpoczynam sezon 2020 i to na dziko więc trzeba było to zrobić a przy okazji wypalić resztkę propan-butanu żeby butlę wymienić na czysty propan.

Awatar użytkownika
tantalos
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2566
Rejestracja: poniedziałek, 16 mar 2015, 17:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: tantalos » środa, 11 gru 2019, 21:12

Haha a butla z propanem stoi już rok i czeka na lepsze czasy.

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » środa, 11 gru 2019, 21:23

U mnie nic nie stoi, no może prawie nic ;)
Szkoda czasu i życia.

dzin1975

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: dzin1975 » środa, 11 gru 2019, 22:20

reflexes pisze:U mnie nic nie stoi, no może prawie nic ;)
Szkoda czasu i życia.

Kurde Tomek, jak Wy to robicie. I nie mam na myśli pożycia :)
Skąd tyle energii w Was na planowanie i wyjazdy...Ja w połowie listopada zapadam powoli w sen zimowy ;)

Awatar użytkownika
tantalos
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2566
Rejestracja: poniedziałek, 16 mar 2015, 17:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: tantalos » środa, 11 gru 2019, 23:16

Dzin nawet nie mów. Niektórzy wariaci tutaj :lol: zaliczają prawie każdy weekend (może nie w zimie) a mnie się po prostu nie chce. Na dwa dni to daleko nie ma sensu jechać a blisko gdzieś to za blisko i też bez sensu... :roll: :| Dlatego u mnie wypad to przynajmniej na kilka dni ale znów urlop brać a ten na wakacje musi być. Może gdyby robota była inna to by sprawa lepiej wyglądała....Jak tu żyć, jak żyć... :cry:

Samoogon

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: Samoogon » środa, 11 gru 2019, 23:27

No właśnie, robota, robota...
Życie zabiera :) normalnie to za dwa dni był bym pod Sokolicą, ale... robota :)
Na zimowy spocik mam bardzo ochotę, ale nawet wariat w końcu musi stwierdzić, że nie ma szans.
47 nocy w tym roku, następny będzie gorszy, już to wiem bo dostałem grafik. W domu raptem miesiąc siedzę, a już mnie nosi :)
Faktycznie, jak żyć?

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » czwartek, 12 gru 2019, 07:59

dzin1975 pisze:Skąd tyle energii w Was na planowanie i wyjazdy...Ja w połowie listopada zapadam powoli w sen zimowy

Bo my po prostu uwielbiamy karawaning i wcale z czasem nam nie przechodzi jak większość chorób :lol: .
tantalos pisze: Niektórzy wariaci tutaj zaliczają prawie każdy weekend (może nie w zimie) a mnie się po prostu nie chce.

Wychodzimy z założenia, że jak siedzimy w domu to zawsze trzeba coś zrobić, posprzątać, trawę skosić, coś naprawić, coś pomalować itp. itd. Więc lepiej się spakować i pojechać do lasu, wyciągnąć leżak i odpoczywać :lol: . Oczywiście nie jest tak że tego nie robimy. Wracamy po takim weekendzie, spinamy poślady i nadrabiamy w tygodniu żeby w piątek znowu zapiąć budę i pojechać nad jezioro. Pewne rzeczy typu remonty (a mam je często, bo żona lubi zmiany) zostawiamy na okres jesienno - zimowy.
tantalos pisze:Na dwa dni to daleko nie ma sensu jechać a blisko gdzieś to za blisko i też bez sensu...

To jest błąd strategiczny. Ja potrafię jechać na weekend na kemping 25 km od domu, albo do znajomych na działkę nad jezioro jakieś 16 :) . To nie ma żadnego znaczenia, a tym bardziej nie jest bez sensu. Zgadzam się z tym, że na weekend nie opłaca się daleko ale jak się dobrze przyjrzysz to się okazuje, że w promieniu 100 km czyli 1,5 -2 godzinki drogi od domu masz mnóstwo fajnych miejscówek, ja przynajmniej tak mam, bo nad morze (zatokę) mam z 80, na Mazury podobnie, na Kaszuby i w Bory Tucholskie rzut beretem itp. itd. Na przyszły sezon mam w planie skupić się trochę na Kujawach, bo ten teren mieści się w okręgu o promieniu 100km od mojego domu ale jakoś do tej pory traktowałem mocno po macoszemu.
tantalos pisze: Dlatego u mnie wypad to przynajmniej na kilka dni ale znów urlop brać a ten na wakacje musi być.

No po to właśnie jest urlop. Niestety jest go tylko 26 dnie i właśnie wczoraj wypisałem ostatni dzień więc zaległego nie miewam (a ludzie u mnie potrafią mieść po kilka-kilkanaście dni :shock: ). Żelazna zasada, urlop 3 tygodnie, a reszta właśnie na inne mniejsze wypady i na przedłużone weekendy jak się da, bo tu niestety też trzeba się dogadać ze współpracownikami. Standardowo jednak wyjeżdżamy w piątek po pracy, wracamy w niedzielę wieczorem.
tantalos pisze:Może gdyby robota była inna to by sprawa lepiej wyglądała....

No tu faktycznie zaletą jest to, że pracujemy od poniedziałku do piątku chociaż moja szanowna małżonka potrafi jeszcze sobie czasem weekendy zająć jakimiś dodatkowymi zajęciami związanymi z pracą. Podobnie dzieciaki i wtedy siedzimy w domu ale jakby przyjrzeć się u nas okresowi od powiedzmy kwietnia do września to w domu zostajemy tylko jak musimy, bo właśnie mają jakieś zajęcia dodatkowe ale jesteśmy zaproszeni na jakieś uroczystości, często wyjazdowe :lol: .
tantalos pisze:Jak tu żyć, jak żyć...

Najlepiej w przyczepie :lol:
Samoogon pisze:Na zimowy spocik mam bardzo ochotę, ale nawet wariat w końcu musi stwierdzić, że nie ma szans.

Mazury? Tak wiem daleko, ale to długi weekend :lol:
Samoogon pisze:47 nocy w tym roku, następny będzie gorszy, już to wiem bo dostałem grafik.

Całkiem zacny wynik. U nas 59 ale to o 6 mniej niż w 2018. Niestety u nas następny też będzie gorszy, bo szanowna małżonka znowu studiuje (kiedy to się skończy?!) i co drugi weekend ma zjazdy :( . Trudno, będę jeździł sam z dzieciakami. Jej strata :mrgreen: .
Samoogon pisze:W domu raptem miesiąc siedzę, a już mnie nosi

Właśnie mam to samo, od Ciechocinka w domu i już mnie dupa swędzi od siedzenia w fotelu dlatego też poświęcam energię na czytanie i planowanie żeby mnie nie rozsadziło. Możecie uwierzyć albo nie ale ja już mam z grubsza zaplanowane wakacje. Teraz czas na plan alternatywny gdyby pierwotny nie wypalił (prawie co roku tak jest :) ). Ktoś powie co to za karawaning jak zero w nim spontaniczności ale to jest właśnie fajne zajęcie na zimowe wieczory i lekarstwo na rosnące ciśnienie związane z siedzeniem w domu :lol:

Podsumowując powiem Wam, że coraz mocniej chorujemy na kampera. Anki kuzyn kupił w tym roku i po kilku rozmowach i dokładnym jego zwiedzaniu wiem, że jest to sprzęt który faktycznie umożliwia całoroczny karawaning, pozwala stanąć gdziekolwiek i przekimać itp. itd. Niby przyczepa też ale zimą w lesie czy nad jeziorem jest nudno i fajnie by było skupić się na przykład na zwiedzaniu miast, niestety kempingi pozamykane więc budą nie da się stanąć. Kamperem owszem. Nawet teraz jak Anka studiuje i jeździ na weekendy do Gdańska mógłbym pojechać z nią, stanąć gdzieś na parkingu i weekend przewaletować. Nie musiałaby płacić za nocleg, a ja mimo, że znam Gdańsk całkiem dobrze nadrobiłbym zaległości, których mam sporo głównie w otwartych w ciągu ostatnich kilku lat muzeach i innych fajnych obiektach. Niestety na ten moment jest to absolutnie poza moim zasięgiem finansowy, ale kiedyś coś wymyślę :lol: .

Awatar użytkownika
tantalos
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 2566
Rejestracja: poniedziałek, 16 mar 2015, 17:32
Lokalizacja: Rybnik

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: tantalos » czwartek, 12 gru 2019, 20:33

reflexes pisze:Podsumowując powiem Wam, że coraz mocniej chorujemy na kampera.

No patrz a ja też bo żona niekoniecznie :lol: Kamper ale tylko na blaszaku a jak niektórzy wiedzą taki mikrus to tylko na dwie osoby więc trochę czasu jeszcze upłynie. Poza tym znaleźć dobrego blaszaka graniczy z cudem. Jednak następny etap to myślę że będzie właśnie blaszak vel kamper 8-)

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » piątek, 13 gru 2019, 07:26

tantalos pisze:No patrz a ja też bo żona niekoniecznie :lol: Kamper ale tylko na blaszaku a jak niektórzy wiedzą taki mikrus to tylko na dwie osoby więc trochę czasu jeszcze upłynie. Poza tym znaleźć dobrego blaszaka graniczy z cudem. Jednak następny etap to myślę że będzie właśnie blaszak vel kamper 8-)

U mnie jest dokładnie tak samo, z tą różnicą, że moja małżonka nie ma nic przeciw. Na 99% będzie to 2 może 3 osobowa blaszanka. Niestety miałem okazję w tym roku oglądać kilka sztuk kamperów w zabudowie szkieletowej na sprzedaż, w granicach 90-110 tysięcy i mocno się rozczarowałem. Większość to takie strucle, że ból głowy. To co kupił Anki kuzyn za grubą kasę też mocno odbiega od stanu jaki chciałbym mieć dlatego trzeba się pogodzić że kupuję albo blaszaka z milionem km i robię mu kapitalny remont i sam robię środek albo szukam blaszaka w dobrym stanie w miarę świeżego i drogiego. Kosztowo wyjdzie podobnie pewnie ale za to będzie nie wypierdziana świeżynka. Teraz czekam na okazję żeby trafić na jakiś komis takich blaszanek, bo mało a właściwie wcale nie mam z nimi kontaktu i chciałbym sobie pooglądać i poprzymierzać się do tych L2H2, L3H3, L2H4 itd. itp. żeby wiedzieć w jaki rozmiar celować.

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » czwartek, 25 cze 2020, 07:28

Słuchajcie. Generalnie rzadko idę na kompromisy ale tym razem chcę i muszę. Ceny zbiorników na wodę do przyczep przyprawiają mnie o zawrót głowy. Kawałek plastikowej wydmuszki a wołają po 300-400 plnów i więcej. Mowa oczywiście o dedykowanych zbiornikach do montażu na przykład pod łóżkiem. Od dłuższego czasu szukam, szperam i wczoraj wpadł mi w oko taki zbiornik.
Przechwytywanie.JPG

Pojemność 30 litrów, cena 89 zł. Jest jeszcze wersja 50 litów ale nie wejdzie pod łóżko, szkoda.
Wygląda na to, że sprawdzi się, bo ma kranik z którego można zrobić spust wody pod przyczepę, spory otwór przez który można utopić pompkę. Kwestia dorobienia wlewy, ale to nie problem akurat, bo już czeka wlew zewnętrzny z aliexpress. Zastanawiam się tylko, bo nie miałem z takim czymś kontaktu nigdy. Dedykowane jest to do lawet, naczep itp więc lekkiego życia nie ma. Czy to jest na tyle trwałe żeby to zamontować w przyczepie i to w zgniłku, gdzie wiadomo jakie mogą być efekty drobnego przecieku? Panowie kierowcy i nie tylko proszę o komentarz, bo pewnie macie w swoich ciągnikach czy naczepach takie cuś.

Awatar użytkownika
Tata Kazika
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 701
Rejestracja: piątek, 1 cze 2018, 20:26

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: Tata Kazika » czwartek, 25 cze 2020, 08:41

Ja bym poszukał z zaworem kulowym (temu bym nie ufał) lub sam zmienił. Zbiornik zamontowałbym na przykład na jakiejś gumie, żeby się nie przetarł od spodu na wypadek delikatnych ruchów podczas jazdy.

Awatar użytkownika
Murano
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 7010
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwie 2013, 20:17
Lokalizacja: Zabrze

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: Murano » czwartek, 25 cze 2020, 08:52

Zrób stały odpływ z wężyka pod podłogę a do tego zamiast pompki do mydła zrobiłbym przelew też pod podłogę skoro chcesz zewnętrzne tankowanie.
Te baniaki jeżdżą zima..lato na zewnątrz naczep. Raczej nic mu nie grozi na linoleum w bakiście.
Do mnie tylko ten kształt nie przemawia (dużo strat), ale beczka po kapuście też nie jest szczytem jakości i designu jako zbiornik na wodę ;-).

Awatar użytkownika
reflexes
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 10860
Rejestracja: czwartek, 10 sty 2013, 09:16

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: reflexes » czwartek, 25 cze 2020, 09:27

Tata Kazika pisze:Ja bym poszukał z zaworem kulowym (temu bym nie ufał) lub sam zmienił. Zbiornik zamontowałbym na przykład na jakiejś gumie, żeby się nie przetarł od spodu na wypadek delikatnych ruchów podczas jazdy.

Tak to są kwestie techniczne do ogarnięcia. Tak myślałem, że zrobię mu jakąś ramkę na podłodze żeby nie jeździł i do tego wyłożę ją czymś miękkim.
Murano pisze:Zrób stały odpływ z wężyka pod podłogę

Tak, do tego chciałbym wykorzystać ten kranik, bo wiadomo, że czasem mimo wszystko trzeba wodę spuścić.
Murano pisze:a do tego zamiast pompki do mydła zrobiłbym przelew też pod podłogę skoro chcesz zewnętrzne tankowanie.

Zewnętrzne tankowanie to jakby podstawa tego projektu. Generalnie w miejsc tej pompki na mydło myślałem wprowadzić pompkę, ale może przelew to nie jest zły pomysł.
Murano pisze:Te baniaki jeżdżą zima..lato na zewnątrz naczep. Raczej nic mu nie grozi na linoleum w bakiście.

Też tak myślę ale wolę się upewnić.
Murano pisze:Do mnie tylko ten kształt nie przemawia (dużo strat), ale beczka po kapuście też nie jest szczytem jakości i designu jako zbiornik na wodę .
Do mnie też ale cena Fiemmy czy innego karawaningowego zbiornika też. Poza tym zbiornik wyląduje w bakiście i tyle go widzieli, bo więcej nic nie będę tam pakował. Myślałem o beczce na kapustę ale niestety do klapy bakisty wychodzi mi tylko 35 cm. Ciężko znaleźć coś w tej wysokości. Ten zbiornik ma 33.

Awatar użytkownika
oko
Przyjaciel
Przyjaciel
Posty: 2164
Rejestracja: poniedziałek, 20 cze 2016, 11:03
Lokalizacja: Gliwice

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: oko » czwartek, 25 cze 2020, 15:15

Murano pisze: beczka po kapuście też nie jest szczytem jakości i designu jako zbiornik na wodę ;-).

Może i nie jest, ale w szafkę wchodzi idealnie i co najważniejsze ma dopuszczenie do żywności.
OCZY :shock: Team
Nie dla nas "All inclusive". Wolimy "nonexclusive".

kilometry/nocki w n126e
12311/93

Awatar użytkownika
Murano
Fanklubowicz
Fanklubowicz
Posty: 7010
Rejestracja: poniedziałek, 22 kwie 2013, 20:17
Lokalizacja: Zabrze

Re: Wszyszcy mają Trumę (albo traumę), mam i ja

Postautor: Murano » czwartek, 25 cze 2020, 17:06

oko pisze:
Murano pisze: beczka po kapuście też nie jest szczytem jakości i designu jako zbiornik na wodę ;-).

Może i nie jest, ale w szafkę wchodzi idealnie i co najważniejsze ma dopuszczenie do żywności.

Nie bez powodu taka sama czeka u mnie na montaż w kufrze ;-).


Wróć do „... i nie tylko (niewiadówka)”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości