Zbyszek zaliczył pierwszy weekendowy wyjazd więc krótkie podsumowanie.
Generalnie spisał się świetnie. Jest mały i ciasny więc trochę musimy się przyzwyczaić do innych zachowań i schematów, ale to da się zrobić. Z kwestii technicznych to ogarnięcia wymaga instalacja wodna. W czwartek przed wyjazdem zatankowałem wodę i odpowietrzyłem instalację. W piątek jadąc do Włocławka zauważyłem, że z korka wlewu sączy mi się woda. Podejrzewam, że woda cofa się z bojlera który jest wyżej niż zbiornik i wypycha wodę przez korek. Utwierdza mnie w tym również to, że co odkręcam wodę najpierw idzie sporo powietrza a później woda. Na ten moment zamówiłem już nową pompkę wody i zawór zwrotny który będzie zaraz za nią. Zobaczymy czy to coś zmieni. Podobny problem jest ze spłuczką która też jest zasilana z głównego zbiornik i w tej chwili jest w niej bardzo słabe ciśnienie.
Zastanawiam się też nad łazienką, która okazała się chyba jeszcze ciaśniejsza niż w Knausie. W łazience jest szafka z okrągłą dość dużą umywalką i zastanawiam się czy nie wymienić jej na mniejszą, a szafkę wypłaszczyć do głębokości tego parapetu za kibelkiem.
Roboty przy tym niewiele, a wygoda korzystania z toalety na pewno będzie dużo większa.
Poza tym drobnym szczegółem cała reszta spisała się wyśmienicie.
Uprzedzając odwieczne pytanie co lepsze, przyczepa czy kamper? W sumie jeszcze nie wiem. Na pewno jest wolniej na ten moment. Tzn. może z czasem będzie szybciej, ale zaledwie kilka razy w życiu jeździłem tak dużymi autami więc na razie się przyzwyczajam do gabarytów. Wczoraj w drodze powrotnej zaczęła się też psuć pogoda więc wiało masakrycznie a przy takiej powierzchni bocznej jest to mocno odczuwalne więc prędkość nie była zbyt imponująca.
Teoretycznie za 10 dni mam z młodym jechać na mecz do Warszawy na Narodowym. Rozważaliśmy wyjazd kamperem i połączenie tego z jakimś mały zwiedzaniem stolicy w dniu następnym, ale zastanawiam się czy dojadę tam w 5 godzin (300-350 km)