Do kaczki sentyment pozostanie, i ciągle rozglądam się za cudowną okazją pod tytułem James Cook z ostatniego wypustu w dobrym stanie. Co ciekawe takie istnieją, ale trudno je kupić i trzeba mieć naprawdę gruby portfel. Tak więc, żeby nie siedzieć na tyłku, stwierdziliśmy ze kupimy kontener Mercedesa z Deutsche Post (DHL) - i tu miałem nadzieję również na ustrzelenie kaczki, ale niestety to co jest na rynku to padlina, więc z bólem serca zrezygnowaliśmy z wiecznej, niezniszalnej kaczuszki z najpopularnienszym na świecie silnikiem spalinowym OM616 i kupiliśmy Sprintera 903 z 2001 roku.
Relacji z wycieczek po handlarzo-skurwielo-kretynach Wam zaoszczędzę (no zrobię żeby się nie paliła poduszka airbag, pewnie ktoś wymontowal poduszkę bo nie lubił mieć).
Dlaczego wybraliśmy akurat kontener z niemieckiej poczty? Jego zalety:
- ma prostopadłościenny kształt, co ułatwia rzeźbienie zabudowy
- ściany są zbudowane jako płyta warstwowa - laminat, pianka 30mm, laminat - odpada więc kwestia izolacji termicznej oraz zredukowana jest liczba mostków termicznych które występują w blaszakach (lektura wątków remontowych na CT mnie przeraża - tam trzeba naprawdę grubego myślenia i prac, aby zrobić dobrze zaizolowane ściany)
- ściany trzymają się tylko na konstrukcji "po obwodzie" kontenera - dlatego okna można ciąć w dowolnym miejscu, bo nie ma ryzyka że trafi się na jakieś wzmocnienie
- szerokość w środku bije blaszaki na głowę (190cm - można robić wyrko w poprzek

- jest to kontener niskopodłogowy, tzn. w przeciwieństwie np. do izoterm czy innych zabudów kontenerowych koła schowane są w nadkolach, a podłoga nie zaczyna się 5 metrów nad ziemią

- posiada fabrycznie tzw. gródź kurierską - czyli wnętrze kontenera jest oddzielone od wnętrza szoferki ścianą z suwanymi drzwiami. To rozwiązanie podoba nam się z dwóch powodów: pierwszy to kwestia bezpieczeństwa przy ewentualnym wypadku, drugi zaś to fakt, że przy niskich temperaturach przez szyby i blachy szoferki ucieka ogromna ilość ciepła, a dodatkowo na wewnętrznej stronie karoserii kondensuje się dużo pary wodnej i jest zwyczajnie mokro, choć tego nie widać na pierwszy rzut oka. Sprawdzone organoleptycznie

- Sprintery 903 posiadają długowieczne silniki 2.2 CDI, które co prawda nie mają zbyt dużo kucyków (82 bodajże), ale wg mojej wiedzy programowo można podciągnąć moc do około 115 koni, szczerze mówiąc nie potrzebujemy tego, bo po przesiadce z kaczki czujemy się jakbyśmy jechali rakietą, tylko że cichutką

- wbrew obiegowym opiniom, przez czas służby w niemieckiej poczcie robią niewielkie przebiegi, co wynika ze strategii logistycznej Deutsche Post / DHL - tam taki samochód obsługuje mały rejon, np. ileś ulic i dopóki jeździ w DHL to nie wyjeżdża poza ten teren
- jest to auto bardzo popularne za wschodnią granicą, więc jeśli się kiedyś zdecydujemy na daleką podróż do Azji, to nie będzie problemów z serwisem
- z tyłui posiada szeroki, mocny metalowy stopień, który kiedyś zamierzam wykorzystać jako podstawę bagażnika rowerowego lub skrzyni na szpej karawaningowy.
Samochód posiada też wady o których napiszę dość szczegółowo:
- posiada skrzynię biegów typu Sprintshift - jest to taki udawany automat, którego konstrukcja polega na tym, że bierzemy skrzynię manualną i dokładamy sterowaną komputerem pompę hydrauliczną, która operuje sprzęgłem i zmienia biegi. Rozwiązanie jest spoko, przyjemne w eksploatacji, tyle że kupując to auto trzeba sobie wliczyć w koszt wymianę tej pompy. My to przewidywaliśmy, ale stwierdziliśmy że na razie jej nie wymieniamy. Jak zabkolowaliśmy ruchliwe skrzyżowanie z krajową "szóstką" bo raptem auto nie było w stanie wrzucić żadnego biegu, zmieniliśmy zdanie

- auto ma dwa miejsca i jeśli nie kupujemy z rynku wtórnego w Polsce, gdzie ktoś już zachachmęcił, to realnie nie ma szans na podwyższenie liczby miejsc, koniec kropka. W sam raz dla par bezdzietnych oraz dla par które już uwolniły się od szkodników i chcą zacząć korzystać z życia jak niemieccy emeryci

- warstwowe ściany w przypadku kaczek pocztowych były podobno wieczne. Przy Sprinterach firma Kogel, producent zabudów, niestety przyoszczędziła, w związku z czym pojawia się problem w postaci rozwarstwiania się ścian (konkretnie - zewnętrzna warstwa laminatu oddziela się od pianki stanowiącej wypełnienie ściany). Jedyną radą na ten problem jest machnięcie ręką i raczej nieplanowanie okna w takim felernym miejscu.
- niestety, większy problem jest z dachami w tych kontenerach - mają również konstrukcję warstwową, przy czym zewnętrzna warstwa laminatu jest półprzeźroczysta - tym samym przepuszcza promienie UV więc pianka kruszeje (skąd my to znamy....

- w porównaniu z prawie 20 lat starszą kaczką jakość plastików to jest dramat w Sprinterze :/ Regulacja nawiewu chodzi koszmarnie, na wiosnę ją rozbiorę bo aż nie chce mi się wierzyć że nie da się normalnie operować ustawieniami nawiewu; lusterka, klamki na zewnątrz są wykonane z gównolitu. O legendarnie niskiej jakości blach (karoseria, rama) nie wspominam bo każdy kupując konkretny egzemplarz widzi co bierze. Ale wierzcie mi, zadbane kaczki z końca lat 70-tych są o niebo lepsze niż sprinterki z początku XXI wieku. Na szczęście mój egzemplarz zdaje się mieć blacharkę w dobrym stanie, rama też, tylko wymaga oczyszczenia z powierzchownych ognisk korozji i konserwacji.
- nie da się ukryć, że zakupione przez nas auto to "nowoczesny"

- i tu przechodzimy do kwestii ekologii. Nasz nabytek spełnia normę EURO3. Nie da się ukryć, że podróżowanie tym samochodem będzie ograniczone. Zakup tego auta był podyktowany jednak kilkoma argumentami: po pierwsze dzisiaj, wbrew pozorom, ograniczenia w Europie nie są jeszcze potwornie restrykcyjne, po drugie, alternatywą było siedzenie na tyłku i narzekanie jak to źle i trudno, po trzecie - skoro będą wprowadzane ograniczenia, a nie stać mnie na nowego elektrycznego kampera (którego notabene nikt nie widział), to trzeba PÓKI SIĘ DA KORZYSTAĆ Z ŻYCIA; po czwarte - prawdopodobnie nasi przyjaciele zza wschodniej granicy mają w dupie ekologię więc jak się nie da na Zachód, to się da na Wschód. Liczymy się z ty, że to będzie pojazd pewnie maksymalnie na kilka lat.
- siedzenie pasażera to taka składana mikropółeczka, więc trzeba wymienić fotel pasażera, a najlepiej obydwa fotele na jakieś wygodne (podobno pasują z Sharana/Galaxy/Alhambry ale jeszcze nie kupowałem)
- gródź kurierska, która jest zaletą to także wada - nie da się wstawić obracanych foteli, które byłyby na postoju elementem części mieszkalnej.
- brzydki kolor, ale jego ewentualną zmianę zostawiamy sobie na przyszłość
- nie są to samochody tanie
Długość przestrzeni w środku to około 340cm. Jest to mało. Są wersje dłuższe, ale niestety rzadko występują na rynku wtórnym i są bardziej przechodzone.
No więc mamy tego swojego sprinterka z niemieckiej poczty, z silnikiem 2.2 CDI, i działamy. Nie chce mi się relacjonować prac na CT (zdarza się bufonada), w d**** mam Facebookowe Campermajstry, ale na FKN chętnie wrzucimy relację z naszych prac, bo się jakoś tam chyba polubiliśmy

Jeśli nie macie nic przeciwko, to w tym wątku opiszemy co robimy z naszym autem, może komuś to pomoże. CDN
