Mam na imię Michał 37 lat i mieszkam w Częstochowie
Moja przygoda z n 126 zaczęła się ładnych parę lat temu, kiedy to ojciec kupił n 126e, stała na podwórku u babci i raz w roku jeździliśmy na urlop nad Zalew Sulejowski. Po paru sezonach przybyło parę złoty i zastanawiałem się na co wydać... rower, a może przyczepkę, no i wiecie co wybrałem

Szukałem jej około trzech miesięcy i znalazłem w Katowicach.Stan był nawet w miarę, meble całe, rama zdrowa,nie przeciekała, tylko materiał wisiał wszędzie, są dwa przedsionki, jeden oryginał, a drugi trochę przerabiany z możliwością dołączenia do oryginalnego. Kupiłem ją od pana Wojciecha, którego serdecznie pozdrawiam. Po tygodniu zacząłem remont, wymontowałem wszystko, zerwałem stary materiał i wykleiłem ją na nowo, zrobiłem cały przegląd instalacji 12 V i 220V jak i rame, układ jezdny i skorupkę. Remont zajął mi około miesiąca ( było by szybciej gdyby nie złamany nadgarstek). Co mnie kosztowało: materiał na skorupkę 360 zł. 3 kg. kleju to tyle, resztę drobnych rzeczy miałem w domu i garażu. Na początku ciągłem ją fiatem uno 0,9, jechać jechałem, ale było ciężko, obecnie mam cytrynkę picasso 1.8 116km i jest lalunia

W sezonie letnim wyjeżdżamy bądź to na weekend czy na urlop, w tamtym roku byliśmy nad morzem w Dębkach,gdzie jechaliśmy trzy dni zatrzymując się po drodze w ciekawych miejscach, było fantastycznie i w tym roku też się wybieramy.
Pozdrawiam wszystkich klubowiczów
