Mam na imię Michał ale i tak od zawsze wszyscy i wszędzie nazywali mnie Kenobi ( od tak dawna, że nie pamiętam skąd to się wzięło ). Z Warszawy jestem i posiadam N126E z 1987 roku, przyczepka jest w rodzinie od 1992, korzystali z niej najpierw rodzice wycieczkujac z bratem. Potem i ja parę razy się nią po polskim wybrzeżu bujałem. Jako fan ekstremalnych wypraw i samochodu VW Transporter T4, zarzuciłem korzystanie z przyczepki na rzecz T4 lekko przerobionej celem spania i ogólnie podróży. Przyczepka stała w krzakach i gniła.
Teraz czemu się do was na forum dołączyłem.
W zeszłym roku przyszedł mi do głowy chory pomysł pozbycia się jej.
W zeszłą sobotę z browarkiem w ręku poszedłem do niej celem dokładnych oględzin i oceny jej stanu. Na szczęście doznałem olśnienia:
samochody swoje ( i nie tylko ) remontuje i przerabiam,
mieszkanie też sam wyremontowałem,
domek na działce też częściowo sam wykończyłem,
a taki kultowy domek na kółkach zamiast wyremontować co by na stare lata nie tułać się po świecie śpiąc w samochodzie chce sprzedać bo podupadł.
Bogatym Niemcem na emeryturze nigdy nie będę co by sobie kupić dużego kampera

Żadnej sprzedaży remont !
Aby mnie nikt od tego pomysłu nie odwiódł, natychmiast poszedłem po skrzynki z narzędziami i do wieczora miałem wypruty cały środek poza podłogą, szafki, obicia ( raczej próchnem trzeba by to nazwać ), instalacje. Niestety laminat z zewnątrz też jest w nie najlepszym stanie, od dziur i pęknięć po całą siatkę mikro rysek, pęknięte tylne okno i przeciekające gdzieś na mocowaniu zewnętrznej listwy mocującej = zgnita drewniana rama okienna w środku i podłoga itd.
W weekend porobię dokładne zdjęcia i się pochwalę bo w ferworze demolki zapomniałem.
Na razie czytam forum i chłonę wiedze aby Ameryki drugi raz nie odkrywać przy remoncie i zmianie układu wnętrza.
Się rozpisałem
